FCC Gliding Prievidza 2019

Wyniki zawodów (klasa 15m)

FCC Flight Challenge Cup Gliding to dla mnie pierwsze loty i zawody szybowcowe w sezonie 2019. W Prievidzy na początku miesiąca lipca będziemy reprezentować Polskę na Szybowcowych Mistrzostwach Europy w składzie Sebastian Kawa i Łukasz Grabowski w klasie 15m, Marek Sawczuk i Mirosław Izydorczak w klasie CLUB, Jacek Flis i Łukasz Błaszczyk w klasie STANDARD. Zawody FCC są treningiem przed główną imprezą. 

Teren mistrzostw jest nieco zróżnicowany, samo lotnisko znajduje się w szerokiej dolinie, sąsiadują tu niedaleko Polskie i Słowackie Tatry, Mała i Wielka Fatra a na południe teren robi się coraz bardziej płaski w kierunku Dunaju. Specyfikę latania w tym rejonie w zasadzie każdy z nas miał okazję poznać w swojej przeszłości wybierając się na dalekie wycieczki z Górskiej Szkoły Szybowcowej Żar podczas Pucharów Beskid, zawodów Pribina Cup organizowanych w Nitrze, prywatnych skoków z Polski czy wcześniejszych cykli FCC w Prievidzy.

Aktualnie nie rozpieszcza nas pogoda, rozegraliśmy dwie konkurencje pierwszego i drugiego maja. Choć termin zawodów jest długi i trwa od 28 kwietnia do 9 maja prognozy pogody dają szanse na kolejne loty z małym prawdopodobieństwem w poniedziałek 6 maja i z większym we wtorek 7 maja i środę 8 maja. Wolny czas staramy się spędzać na pracach przy sprzęcie, spacerach i wycieczkach rowerowych.

01.05 – pierwsza rozegrana konkurencja to zadanie obszarowe z czasem oblotu 2 godziny i 30 minut. Cztery strefy o promieniach dwanaście i piętnaście kilometrów ulokowano kolejno na Małej Fatrze w Dubna Skala, w rejonie Trencina w Motesice, na Wielkiej Fatrze w Kriznav oraz na paśmie Wielkiego Tribeca.

Po wyczepieniu piękne noszenia do 3 m/sek z podstawami do 2100 metrów.

Odchodzimy z Jackiem na trasę uprzednio sprawdzając sektor odejścia do trawersu Wielkiego Klaka. Pierwszą strefę zaliczamy bez problemów od strony doliny do trawersu Martina, dalej w sektorze warunki wyglądały nieco gorzej. Po zawrotce sprawdzamy rozstawieni szerokie Cu. Jacek łapie mocniejszy komin a ja dolatując 100 metrów niżej trafiam słabsze noszenie. Dalej lecimy rozstawieni w kierunku drugiej strefy. Na południowo – wschodnim zboczu Magury łapiemy z niska silny komin, Jacek znów trafia w lepsze noszenie, różnica wysokości pomiędzy nami nie daje szans lotu razem, lecimy każdy swoją koncepcją już do końca zadania. Zaliaczam drugą strefę od strony wschodniej w nieco słabym oknie pogodowym, które spowalnia prędkość przelotową. Po zawrocie podlatuje na nawietrzne i nasłonecznione zbocze Rokosza i łapię 2 m/sek Silny północno – zachodni wiatr staram się pokonywać wychodząc bardziej na nawietrzną zachodnią stronę trasy. Do trzeciej strefy lecę przez dolinę Martina, na krawędzi błękitu pod ładnymi i mocnymi Cu (dalej na prawo na Wielkiej Fatrze „porozlewane” Cu) Trzecią strefę zaliczam podlatując od zachodu w północy skraj. Dalej lot przebiega tą samą koncepcją cały czas w dobrej pogodzie. Jacek zgłasza gorsze warunki na Wielkiej Fatrze ale przeskakuje do Vtacnika i tam wykręca dolot przez ostatnią strefę. Ja na trawersie Nowaków łapię 3 m/sek wykręcam 2250 metrów z których wychodzi dolot z dużym zapasem. Rozciągnięcie ostatniej strefy podnosi prędkość przelotową i pozwala osiągnąć linię mety. 

 

Galeria z naszych dolotów od Maciej Gębacz

Galeria od Jakub Świst

02.05 – drugie zadanie prędkościowe 256 kilometrów na południe Słowacji w kierunku Dunaju z punktami zwrotnymi Chotin, Cata, Zirany, Bystricany.

Podczas startów poranne słońce zaczynają przysłaniać grubiejące, piętrzące i nieco rozlewające się Cu. Chwilowo wstrzymany start klasy CLUB, kilku zawodników ląduje nie nawiązując kontaktu z termiką. Już na ziemi rozważam taktykę co i jak po wyczepieniu w razie problemów. Wzdłuż doliny Prievidzy wieje południowy wiatr, nieco wyżej skręca na zachodni. Pojawiają się przelotne deszcze więc mam na uwadze ucieczkę na żagiel na Vtacnik na przeczekanie gorszego okna pogodowego. Po wyczepieniu udaje mi się złapać komin termiczny, odwiewa mnie w kierunku pasma Vtacnika i mam spokojny skok na żagiel. Latam tam około 30 minut, przez chwilę w deszczu i obserwuję niebo.

W pewnym momencie zaczyna się zdecydowanie poprawiać i przez Novaki po połączeniach Cu podlatuję na zachodnia stronę lotniska gdzie łapie 2,5 m/sek do podstawy 1700 metrów AMSL. Spotykam się z Jackiem i kierujemy się w stronę Rokosza gdzie pod kolejnym Cu dokręcam do podstawy i jako jeden z pierwszych wychodzę na falę w bezchmurnym oknie. Momentami nosi 2 m/sek, w kilka szybowców nabieramy maksymalną wysokość (ograniczenie 2438 metrów AMSL). Zaczynają się piękne widoki ale my decydujemy się odejść na trasę i wykorzystać zapas zyskanej wysokości.

Początkowo lot od Cu do Cu, na paśmie Wielkiego Tribca stary i wypiętrzony szlak nie chce już nosić. Robię skok w lewo na słońce i łapię pod świeżym Cu 2,2 /sek. Dochodzę do podstawy 1900 metrów AMSL i dalej na pałudnie za Złotymi Moravcami podlatuję pod stare i rozlane Cu, gromadzą sie z różnych stron szybowce. Jacek w międzyczasie zgłasza problemy z wysokością i zatrzymuje się na mniejszej wysokości. Lecimy do końca oddzielnie. Ja kontynuuję lot do przodu ale pogoda jest bardzo skomplikowana. Bardzo długo nie mogę trafić noszenia aż wreszcie na około 25 kilometrów przed pierwszym punktem wykręcam 1500 metrów AMSL.

Lecę po połączeniach na punkt po zaliczeniu którego staram się już z wiatrem dolecieć do nieco rozbieżnego skręcającego na prawo świeżego Cu i dalej krótki szlak. Jestem dość nisko, z 600 merów łapię mocniejszy komin podkręcam troszkę i dolatuję do kolejnej chmury gdzie krążę w 2,7 m/sek i dochodzę do podstawy 2000 metrów AMSL. Przelatuję z tej wysokości po dobrych połączeniach zaliczając drugi punkt około 50 kilometrów. W 1/3 trzeciego boku kontynuuję lot mocno na lewo od trasy pod dobrze noszącym szlakiem gdzie na jego końcu wychodzę z wysokości 2300 metrów AMSL Osiągam trzeci punkt zwrotny a do dolotu brakuje około 300 metrów. Kilka Cu po punkcie z trudnymi do wycentrowania noszeniem pozwala wykręcić „stykowy” dolot przez czwarty punkt zwrotny w Bistricanach.

 

07.05 – trzecie zadanie prędkościowe 336 kilometrów

Niestety dziś dla mnie gorszy dzień. Po drugim starcie mało szczęśliwym starcie pod rozlany Ac odpuściłem dalej lot na trasę i zwróciłem do lotniska. Przebazowanie szybowca do drugiego startu trwało zbyt długo (20 minut). Ac wypełnił już całą dolinę. Chwilkę przede mną lądował zwycięzca w tym dniu (Zoltan Hamar) ale dzięki szybkiemu przebazowaniu do ponownego startu przez swoja ekipę wspierającą szybko nawiązał kontakt z resztkami termiki i odszedł na trasę. Czasem przychodzi taki dzień…, można było spróbować jeszcze raz ale zwyczajnie odpuściłem. Gratulacje dla Jacka za zaliczenie trasy, bardzo się ciesze – jutro zawalczymy razem.

08.05 – polecieliśmy na czwarte zadanie prędkościowe o długości 402 kilometrów. Pierwszy punkt zwrotny  Namestovo  (Jezioro Orawskie), drugi zachodni przy czeskiej granicy – Makov, trzeci Vysna Boca (Niżne Tatry), czwarty Osecny Wierch przy Partizanske.

Prognoza pogody najlepsza z wszystkich dni lotnych. Przed odejściem na trasę 2100 metrów AMSL. Odchodzimy razem z Jackiem jako jedni z ostatnich. Lot idzie dość sprawnie do pierwszego punktu zwrotnego. Na tym odcinku przelatujemy przez Małą Fatrę, dokręcamy w dobrych kominach mimo nieco rozlanego fragmentami Ac. Punkt zaliczamy wysoko, przeskakujemy nad podwyższony teren i łapiemy silny 3 metrowy komin w rejonie Oravska Leśna. Od trawersu Terchovej zaczyna układać się szlak na zachód. Lot idzie bardzo sprawnie, leci za nami Zoltan Hamar na Ventusie 2ax (dalej Zoltan lecąc po kresce od zawietrznej Niżnych Tatr przed trzecim punktem ma problemy z niską wysokością, narusza strefę od Popradu). Po drugim punkcie staramy się dokręcić i trzymać wysoko, mając na uwadze skok na nawietrzną Małej Fatry (silniejszy południowy wiatr będzie generował zawietrzną). Po minięciu Ziliny decyduję się na skok od zawietrznej i dalej z żagla łapię komin i podkręcam. Jacek nieco niżej nie trafia i leci dalej w dolinę na przedgórze Wielkiej Fatry gdzie trafia 3 m/sek. Dolatuję za moment do Jacka i już tylko 1,8 /sek aż noszenie „odpuszcza” – nasze drogi się rozjeżdżają. Dalej Jacek poleciał i przeskoczył na nawietrzną Niżnych Tatr wyżej z komina termicznego. Ja poleciałem wschodem wzdłuż noszeń termiczno – zboczowych od Wielkiej Fatry, wychodząc na nawietrzną w przedgórzu zachodnim Niżnych Tatr. Lot po Niżnych Tatrach od południowej strony przebiega sprawnie w obie strony. Z nad szczytu Chochula wychodzę po szlaku, niestety – noszenia okazują się mocno porwane i szlak się rozpada… zatrzymuję się i tracę dużo czasu na południowych zboczach Wielkiej Fatry wyczekując na komin termiczny, który pozwoli przeskoczyć dalej. Od trawersu Prievidzy przez ostatni punkt zwrotny bez problemów dolatuję do mety. Jacek w tym dniu wygrywa konkurencję i kończy zawody na bardzo dobrym trzecim miejscu. 

Zawody mimo bardzo słabej pogody udało się rozegrać, choć część zawodników opuściła Prievidzę przed czasem. Dla mnie zawody ułożyły się mniej korzystnie po bardzo dobrych pierwszej i drugiej konkurencji w trzeciej bardzo dużo czasu zajęło przebazowanie szybowca do ponownego startu i w efekcie pod rozlanym Ac nie miałem szans na kontynuowanie dalej lotu. Podobną sytuacje miałem w Nitrze w 2003 roku gdzie kilku zawodników z ostatniego rzędu nie miało szans na nabranie wysokości i odejście na trasę… Bardzo jestem zadowolony z postawy i wyniku Jacka, zapewne będzie to miało adekwatne przełożenie na naszą dalszą część sezonu. Współpraca w powietrzu i na ziemi jest na bardzo dobrym poziomie a to motywuje do kolejnych zawodów.

 

Dodaj komentarz